„Jesteśmy kręgosłupem systemu opieki zdrowotnej i sprawiamy, że świat staje się piękniejszy” - mówi Bc. Lucie Černá, alias Czechnurse. Lucie Černá alias Czechnurse

Siostra, influencerka, mama - to wszystko jest Bc. Lucie Černá, MBA aka @czechnurse, pielęgniarka ogólna, która ukończyła III Wydział Medyczny Uniwersytetu Karola. Podbiła serca tysięcy obserwujących na Instagramie swoim autentycznym podejściem i otwartością. Pod jej kontem kryje się inspirująca historia kobiety, która nie boi się łączyć wymagającego zawodu pielęgniarki z dzieleniem się swoimi doświadczeniami w mediach społecznościowych. Swój profil poświęciła pacjentom i edukacji online poświęconej nowoczesnemu pielęgniarstwu, profilaktyce i ogólnemu zdrowemu stylowi życia. Jak wygląda praca pielęgniarki, co skłoniło Lucie do ukończenia studiów medycznych i jak postrzega obecny stan czeskiego systemu opieki zdrowotnej?

Przeczytaj wywiad, w którym wraz z naszą lekarką Janą Tomanovą rozmawiają o czeskim systemie opieki zdrowotnej.

9F62C47A-AC3D-40AB-BD80-5A436179CF6A

Kiedy zdecydowałeś się zostać lekarzem? Czy zawsze wiedziałaś, że to jest Twoja ścieżka?
Moje pierwsze myśli o pracy w służbie zdrowia pojawiły się w przedszkolu i pierwszej klasie szkoły podstawowej. Ze szkoły podstawowej poszedłem do ośmioletniego liceum i tam praktycznie wiedziałem, że pociąga mnie opieka zdrowotna jako taka i że w przyszłości chcę pomagać ludziom za pośrednictwem systemu opieki zdrowotnej. Można powiedzieć, że zawsze wiedziałem, że chcę pracować w służbie zdrowia :).

Wow, czy miałeś też jakiś konkretny moment lub motyw, który sprawił, że podjąłeś decyzję?
Moja rodzina jest pełna pracowników służby zdrowia (uśmiech), od fizjoterapeutów po lekarzy. W poprzednim pokoleniu nawet pielęgniarki rehabilitacyjne i oczywiście pielęgniarki ogólne, a także położne. Dalsza rodzina pracuje właściwie tylko w sektorze zdrowia, jesteśmy rodziną medyczną (śmiech).

Najpierw studiowałeś medycynę ogólną. Jak długo?
Studiowałam medycynę ogólną przez rok i praktycznie od pierwszego semestru wiedziałam, że wolę podążać ścieżką pielęgniarstwa ogólnego niż medycyny ogólnej. Moja droga do zostania pielęgniarką była dość kręta, po liceum poszłam do szkoły naukowej i zastanawiałam się, czy nie zostać mikrobiologiem lub kimś w tym rodzaju.

Czy mógłbyś powiedzieć, kiedy nadszedł moment, w którym zdałeś sobie sprawę, że to nie jest to, co chcesz studiować i robić w przyszłości?
Na pierwszym roku mieliśmy kurs pielęgniarstwa i związaną z tym praktykę pielęgniarską. Odbyłam praktyki na chirurgii, gdzie zajmowałyśmy się takimi rzeczami jak opatrunki. To właśnie wtedy po raz pierwszy zobaczyłam pielęgniarki w akcji i to był moment, w którym stwierdziłam, że też chcę wykonywać ten zawód. 

Jak Twoje najbliższe otoczenie przyjęło odejście z medycyny w tamtym czasie? 
Cóż, mniej lub bardziej źle. Myślę, że w Republice Czeskiej pielęgniarka nie jest jeszcze na piedestale, na którym oczywiście zawód lekarza jest i zawsze był, a najbliżsi odebrali to tak, że porzucam coś, co każdy uczeń szkoły średniej chciał studiować i idę studiować coś, na co nie było tak dużego popytu w tej szkole średniej, więc myślę, że oni również odebrali to jako złą decyzję, której ja tak nie postrzegałam. 

Dlaczego więc zdecydowałaś się studiować pielęgniarstwo ogólne? Czy kiedykolwiek żałowałaś tej decyzji?
Naprawdę pociągał mnie ten zawód, chciałam mieć bezpośredni kontakt z pacjentami. I praktycznie nigdy nie żałowałam decyzji o zmianie studiów w tym sensie, że myślałam: "Tak, popełniłam błąd". 

Jana: To naprawdę fajne, piękne.

Czy jest coś, co chciałbyś/chciałabyś wiedzieć przed rozpoczęciem pierwszego roku (szkoły medycznej lub pielęgniarstwa ogólnego)? Co było dla Ciebie najbardziej stresujące na początku studiów? 
Ogólnie rzecz biorąc, byłbym szczęśliwy, gdyby ktoś powiedział mi w liceum, że nie powinienem się stresować nauką 2 stron, kiedy będę musiał nauczyć się 20 stron w ciągu jednego dnia i będzie dobrze. Myślę, że oprócz tego fajnie byłoby mieć kurs lub przedmiot już w liceum poświęcony szybkiemu czytaniu i ogólnie efektywnemu uczeniu się. Po ukończeniu szkoły średniej wchodzisz na studia, a styl uczenia się wraz z objętością jest zupełnie inny. Przychodzisz i widzisz, co i jak, a często nawet przegapiasz wiele rzeczy na początku. Kiedy przeniosłem się, mam na myśli z liceum do szkoły zawodowej, odkryłem, że zakres programu nauczania był diametralnie inny, to był duży szok, więc na przykład jakiś miesiąc przygotowawczy poświęcony organizacji programu nauczania jako takiego, możliwość poczucia tego i nauczenia się, jak się uczyć, bardzo by mi pomogło. 

Jana: Słuchaj, ja nauczyłam się studiować dopiero na czwartym roku, ale potem zaczęłam dostawać same piątki, kiedy zorientowałam się, z czym czuję się najlepiej. I czuję się tak samo.

Co mnie najbardziej stresowało? Ilość nauki. Czułam, że tydzień na studiach to jak pół roku w liceum. Na początku bardzo trudno było przetworzyć psychicznie taką ilość materiału, a mój mózg musiał się do tego przyzwyczaić.

IMG_5039

Jak opisałabyś swoje studia jako pielęgniarka ogólna, czy były one dla Ciebie przyjemne/ satysfakcjonujące? 
Podobały mi się moje studia, jestem pewna, że były lepsze i gorsze momenty. Mieliśmy praktyki i wiele przedmiotów zawodowych, oba były zrównoważone w czasie. Było 2300 godzin teorii i 2300 godzin praktyki, co zdecydowanie nie jest za mało. To jak pójście do pracy na 9 miesięcy. Pielęgniarka po studiach ma za sobą 9 miesięcy pracy na różnych oddziałach i w szpitalach, a to nie jest mało. Czasami przechodziłam przez piekło na gorszych stanowiskach, ale mimo to moje studia były niezwykle satysfakcjonujące. 

A co ze stażami w ramach studiów? Czy są one płatne, kiedy wykonujesz prawdziwą pracę? 
Staże odbywają się w szkole, więc nie są płatne. Wydziały i dyscypliny często zmieniają się podczas stażu. Czasami masz wybór, więc jeśli chcesz sprofilować się na przykład w kierunku kardiologii, co chciałem robić, miałem dużo doświadczenia zawodowego w kardiologii, standardzie kardiologicznym i oddziale intensywnej terapii. 

Kiedy już jesteś na oddziale przez jakiś czas, doświadczyłeś jego funkcjonowania i jesteś częścią zespołu, to naprawdę szkoda, że twoja aktywność jest pozbawiona jakiejkolwiek oceny, mam na myśli wynagrodzenie, bo tracisz trochę motywacji.  

Jana: A jednak w rzeczywistości jesteś mniej lub bardziej pełnoprawnym artykułem i ośmielę się powiedzieć, że myślę, że te działy są często ratowane przez studentów na stażach. Czy to nie jest problem? Stażyści często bardzo pomagają w prowadzeniu działu. 
Myślę, że to jest problem. Praktyki powinny być dla przyszłej pielęgniarki, aby nauczyła się czegoś nowego, ale często studenci są postrzegani przez innych pracowników jako siła pomocnicza. W momencie, gdy student przebywa na standardowym oddziale szpitalnym przez 200 godzin i praktycznie pracuje tam jako sanitariusz, nie ucząc się nowych zadań, to powinno mu się za to płacić.

Jana: Też miałam kilka takich praktyk, mieliśmy praktyki pielęgniarskie w trakcie moich studiów i to zdecydowanie zależy od oddziału, ale realistycznie rzecz biorąc, czy nauczyłeś się wszystkiego, czego potrzebowałeś do wykonywania swojej pracy na stażu?
Były oddziały i praktyki, na których nauczyłam się więcej w tydzień niż na innych przez cały miesiąc. Praktyki naprawdę dużo mi dały, kiedy przyszłam przygotowana teoretycznie, wszystko pięknie się połączyło i de facto nauczyłam się wszystkiego, czego potrzebuję do pracy jako pielęgniarka ogólna. Były jednak oddziały, gdzie postrzegano nas tylko jako siłę roboczą i tam niewiele się nauczyłam, co nie było idealne. 

IMG_5520

Co oznacza dla Ciebie bycie pielęgniarką?
Oznacza dla mnie bycie znaczącą częścią społeczeństwa. Myślę, że w dzisiejszych czasach istnieje ogólny problem, w którym ludzie często szukają i nie mogą znaleźć swojego celu, a praca, która jest bardzo satysfakcjonująca dla środowiska, daje pewne poczucie spełnienia i znaczenia, więc to jedna rzecz. Inną rzeczą jest to, że nie wszystkie dziedziny mają możliwość profilowania się w różnych kierunkach, a w pielęgniarstwie istnieje wiele takich możliwości. Mogę pracować w kardiologii przez 10 lat, a potem zdecydować się na zmianę dziedziny, co moim zdaniem jest naprawdę fajne. Możliwość wykonywania pracy, i to sensownej pracy, w wielu kierunkach może być świetną motywacją. 

Jaką widzisz główną różnicę w pracy pielęgniarki i lekarza?
Chciałabym tutaj powiedzieć jedną rzecz, którą również podzieliłam się na swoim profilu i która wywołała wiele kontrowersji, i nie chcę, aby zabrzmiało to źle w stosunku do lekarzy, ponieważ jesteśmy współpracownikami i jesteśmy zespołem. Chodziło o to, że pacjent jest w szpitalu, ponieważ potrzebuje pielęgniarki. Powiedziała nam to nauczycielka, która była bardzo dobrze wykształcona, była doktorem pielęgniarstwa i jest w tym trochę prawdy. Ponieważ lekarze badają, diagnozują i przepisują leczenie, podczas gdy pielęgniarki są w stałym kontakcie z pacjentem i często przeprowadzają to leczenie. Nie mówię, że jest to ściśle rozdzielone, ale gdyby pacjent nie potrzebował pielęgniarki, poszedłby do przychodni, został zbadany, zdiagnozowany, przepisano by mu leki i leżałby w domu. Jeśli potrzebowałby operacji, przeszedłby ją ambulatoryjnie, a następnie przychodził na wizyty kontrolne. Ale tak naprawdę pacjent potrzebuje pielęgniarki, która zaopiekuje się nim w zakresie podawania leków, higieny, odżywiania, dbania o pacjenta w sposób holistyczny. W tym właśnie widzę zasadniczą różnicę, że pielęgniarka jest wykonawcą leczenia, opieki zaleconej przez lekarza i spędza z pacjentem znacznie więcej czasu. 

Jana: Widzę różnicę w tym, że gdyby pacjent nie potrzebował pielęgniarki i lekarza, który w tym momencie wybiera leczenie i wykonuje procedurę diagnostyczną i terapeutyczną, prawdopodobnie też by go tam nie było. Staram się patrzeć na to jako na całość i widzę dużą różnicę w tym, że jako pielęgniarki mamy możliwość, dar przebywania z pacjentem przez dłuższy czas. Z jednej strony uważam, że to wstyd, ponieważ często nie mam zbyt wiele czasu, aby spędzić go z pacjentem i nie mam zbyt wiele miejsca, aby dać mu więcej. Jednocześnie chciałabym powiedzieć, że podczas nauczania bardzo wyraźnie powiedziano nam, że jest to praca zespołowa, a pielęgniarka jest przedłużeniem lekarza, a lekarz nie może obejść się bez pielęgniarki, pomagamy sobie nawzajem i wydaje mi się, że wielką szkodą jest to, że istnieje tendencja do ciągłego dzielenia, porównywania itp.

Lucie: Tak, dokładnie, tendencja do ścisłego rozdzielania, pokazywania sobie nawzajem, kto studiował dłużej i tak dalej, uważam to za straszny wstyd. Pomogło w tym interdyscyplinarne nauczanie na wydziale, na przykład medycy uczyli nas anatomii, a my uczyliśmy ich pielęgniarstwa. Uważam, że to było bardzo fajne. Na wydziale istniała już taka współpraca. 

Jana: Dodałabym do tego, że sama byłam w sytuacji, w której jeśli nie miałam uważnej pielęgniarki na oddziale, która zauważyła szczegół, którego ja nie zauważyłam, mogło to opóźnić proces diagnostyczny, a tym samym leczenie. Obecność pielęgniarek na oddziałach jest ważna, a ja osobiście, jako młody lekarz, czuję i korzystam z ich doświadczenia. Na naszym oddziale zakaźnym mamy absolutnie genialne pielęgniarki, które znają rotawirusa na wylot.

Za granicą pielęgniarka powszechnie używa fonendoskopu w swojej pracy. Czy uważasz, że u nas powinno być tak samo? Dlaczego?
Pielęgniarka jest przedłużeniem ręki lekarza, jego oczami i uszami. Nie mówię, że pielęgniarka powinna badać serce i diagnozować choroby i arytmie, wcale nie, ale myślę, że byłoby strasznie miło, gdyby na przykład zauważyła, że wentylacja pacjenta pogarsza się lub istnieje różnica w porównaniu z poprzednim dniem. Gdyby pielęgniarki miały to zapamiętane, a także spędzając więcej czasu z pacjentem, byłyby w stanie szybciej wskazać wszelkie odchylenia od normy.

Jana: Zgadzam się.

Obecnie pielęgniarki używają fonendoskopu do pomiaru ciśnienia, ponieważ cyfrowe ciśnieniomierze nie zawsze są wydawane masowo do badań kontrolnych i w naszej praktyce często zdarzało się, że mierzyły zupełnie inną wartość w ciągu 3 pomiarów lub były wypisywane, ale ręczne ciśnieniomierze są powszechnie używane. Używamy również fonendoskopu do wprowadzania sondy nosowo-żołądkowej, ale nie jest to tak powszechne. Sam spotkałem się z tym w praktyce około dwa razy. Poza tym pielęgniarki w Republice Czeskiej generalnie nie używają fonendoskopu zbyt często, oczywiście niektóre pielęgniarki to robią, ale w szpitalach klinicznych wydaje mi się, że nie jest to nawyk, a szkoda. Wynika to z systemu, podstacje na wszystkich oddziałach prowadzą do tego, że pielęgniarki są często zmuszane do wykonywania pracy za sanitariuszy, którzy często nie są obecni na nocnych dyżurach. Pielęgniarka ogólna nie jest wtedy w stanie wykonywać specjalistycznej pracy, którą studiowała, wie, jak wykonywać i powinna wykonywać, ponieważ nie ma już do tego możliwości. Gdyby było wystarczająco dużo sanitariuszy, pielęgniarek i lekarzy pierwszego kontaktu, myślę, że praca lekarzy pierwszego kontaktu wyglądałaby inaczej.

Nie jest chyba tajemnicą, że praca w służbie zdrowia wiąże się z ogromną ilością obowiązków administracyjnych. Czy mimo to jest wystarczająco dużo czasu na opiekę nad pacjentami? 
Myślę, że w pracy jest tak dużo administracji, że często może to zabierać czas na opiekę nad pacjentem. Nie zawsze jest ona cyfrowa, a to wielka szkoda. Gdyby istniał prosty, cyfrowy system, w którym pielęgniarka mogłaby wszystko kliknąć i mieć wstępnie ustawione pewne formuły, zaoszczędziłoby to dużo czasu. Oczywiście dokumentacja musi być przechowywana, ale pytanie brzmi, czy lepiej byłoby ją zdigitalizować.

Z mojego punktu widzenia dużą wadą obecnej biurokracji jest to, że każdy nowy lekarz, do którego trafia pacjent w szpitalach, zgłasza całą swoją historię osobistą, społeczną i rodzinną.  Dlaczego nie jest to gdzieś podsumowane? Wydaje mi się to stratą czasu i można by to wielokrotnie przenosić na pendrive. Pacjenci mogą mieć problemy z prawidłowym zapamiętaniem wszystkiego, pomocne notatki w portfelu są nieczytelne / zamazane... Gdyby wszystko było w jakiejś formie systemu cyfrowego, który byłby dostępny dla lekarzy w ramach tych historii, proces wstępnego przyjmowania pacjentów byłby bardziej wydajny i łatwiejszy. 

B2F1272B-0917-40BB-8FB5-2DBC196B899D

Ostatnio zauważyłem niedobór pielęgniarek ogólnych w szpitalach i przenoszenie się do sektora prywatnego. Czy Ty też to zauważasz i jak myślisz, dlaczego tak się dzieje? 
Zdecydowanie jest kilka czynników. Jednym z głównych jest niedobór sanitariuszy, pielęgniarek i pielęgniarzy, więc pielęgniarka wykonuje pracę dla 3 osób, 3 zawodów, 3 dyscyplin. Jeśli idziemy do pracy w stylu szesnastu 12-godzinnych zmian w miesiącu, to jest to bardzo szybka droga do wypalenia zawodowego, dlatego często najlepszym rozwiązaniem jest przejście do pracy, która nie będzie sprawiała nam tyle przyjemności, ale będzie znacznie spokojniejsza fizycznie i psychicznie. Nawet jeśli będzie to niższe wynagrodzenie i nie będzie to praca marzeń.

Jana: Mam więc nadzieję, że sytuacja jakoś się poprawi, bo staje się to dość niezrównoważone.

Ogólnie rzecz biorąc, wynagrodzenia są rozdziałem samym w sobie. Nie dziwię się, że pielęgniarki, które uczą się języka, wyjeżdżają za granicę. Wynagrodzenie i związany z nim standard życia odgrywają znaczącą rolę. W ostatnich latach bardzo się poprawił, ale nadal nie jest idealny. Z jednej strony miło jest powiedzieć sobie, że to misja, ale za misję nie kupi się domu ani jedzenia, a w czasach, gdy nieruchomości są najdroższe w kraju pod względem stosunku pensji do zakupu i inflacji do tego, wydaje mi się to takie smutne. 

Prowadzisz odnoszący sukcesy instagramowy profil @czechnurse, co skłoniło Cię do jego założenia? Jaki był Twój początkowy pomysł? 
Założyłam profil w czasie pierwszego kryzysu związanego z COVID-19 i wydawało mi się, że jest to dobra okazja, aby pokazać ludziom, nie tylko z sektora opieki zdrowotnej, ale także laikom, czym zajmuje się pielęgniarka i na czym ogólnie polega praca pielęgniarek. Zawód pielęgniarki ogólnej jest nadal postrzegany przez wiele osób jako zawód polegający na podcieraniu tyłków i pomyślałem, że to dobra okazja, aby pokazać, że nie chodzi tylko o to. Zasmuca mnie, że nawet dzisiaj wiele osób nadal postrzega zawód pielęgniarki jako gorszy. Higiena i ludzka intymność, kiedy wchodzę w strefę intymną człowieka, zwłaszcza gdy jest to pacjent, wymaga ogromnego zaufania i poziomu profesjonalizmu i nie może tego zrobić facet z ulicy. 

Tym, co skłoniło mnie do założenia profilu, była chęć pokazania, na czym polega ta praca, zmniejszenia stygmatyzacji zawodu i pokazania, że to, co robiono 20 czy 30 lat temu, teraz może wyglądać zupełnie inaczej. W USA i krajach skandynawskich pielęgniarki regularnie znajdują się na szczycie listy szanowanych zawodów, więc dlaczego nie u nas? Chcę pokazać, że ten zawód jest piękny, znaczący, niełatwy i potrzebny. 

Na początku byłeś anonimowy na swoim Instagramie, co sprawiło, że ujawniłeś swoją tożsamość? 
To było bardzo spontaniczne i było spowodowane moim kontrowersyjnym postem. Dotyczył on tego, że otyłość jest chorobą i należy się nią zająć. Bardzo znana influencerka zareagowała oburzeniem na ten post, a jej fani zaczęli masowo zgłaszać profil wraz z postem. W konsekwencji prawie straciłam swój profil. Chciałem się upewnić, że w momencie, gdy go stracę, będzie opcja i sposób, aby ludzie mogli mnie znaleźć na moim osobistym koncie. Ponieważ w tamtym czasie miałem wielu studentów i ludzi piszących do mnie po porady i wskazówki, wydawało się, że szkoda byłoby po prostu zniknąć z powierzchni ziemi. Myślę, że mój post w tamtym czasie był żądłem w gnieździe szerszeni, chociaż nie był skierowany do nikogo konkretnego. 

Oprócz bycia pielęgniarką i bycia aktywną w mediach społecznościowych, jesteś także mamą. Jak udaje Ci się to wszystko pogodzić? 
W mediach społecznościowych wygląda na to, że radzisz sobie ze wszystkim i wszystko jest w porządku. Rzeczywistość jest często inna i czasami mam wrażenie, że stoję w miejscu i nic nie robię. To trudne, a właściwie jest to wyzwanie każdego dnia z małym dzieckiem.

Jana: Dziękuję, że ujęłaś to w ten sposób, ponieważ myślę, że dość często, szczególnie w tych wczesnych latach posiadania dziecka, jest ono przedstawiane w mediach społecznościowych nieco inaczej niż w rzeczywistości.

Myślę, że charakter dziecka jest również ważny i jak aktywne jest dziecko, są dziewczyny, które mogą przejść przez szkołę medyczną z dzieckiem i uzyskać certyfikat bez przerwy i bez problemu, podziwiam to niesamowicie. Ja taka nie jestem, nie dałabym rady robić 10 rzeczy na raz, wystarczy, że robię 9 (śmiech). 

Czy jest coś, co powiedziałabyś przyszłym pielęgniarkom?
Powiedziałabym pielęgniarkom i sobie, że nasza praca jest niezwykle ważna. Abyśmy były cierpliwe i empatyczne oraz nie zapominały zbytnio o własnym spokoju i równowadze, abyśmy nie popadły w syndrom wypalenia. My, wraz z innymi zawodami medycznymi, jesteśmy kręgosłupem systemu opieki zdrowotnej i sprawiamy, że świat jest ładniejszym (lepszym) miejscem. 

Jana: Pięknie powiedziane, nasza rozmowa uświadomiła mi, że to co robię ma znaczenie. 

 

Bardzo dziękujemy za wywiad i życzymy Lucii, aka Czechnurse, wszystkiego najlepszego na jej życiowej drodze. 

 uE49BtPU4iDJAoHFEHn8m7 @czechnurse

 

Artykuł przygotowany przez Janę i Danielę